Tekst Programming
liczący 4034 znaków był czytany 899 razy
Strona Alana Bita
Programming
Robert obudził się w kompletnych ciemnościach.
- To już koniec. Nie zasnę do świtu - pomyślał.
Wstał. Założył szlafrok i zapalił światło, które ukazało umieszczony pod oknem sprzęt komputerowy. Robert podszedł do komputera i ożywił jego ekran ruchem leżącej na stole myszki. Ukazał się pulpit narzędzia programistycznego z załadowanym już projektem, nad którym przerwał pracę poprzedniego dnia. Uruchomił testowanie przygotowywanego programu. Po kilku minutach stwierdził błędne odczytywanie przez program czynności wykonywanych myszką.
- Trzeba szukać błędnego kodu. Tylko, w którym miejscu? - pomyślał. Kolejno testował różne hipotetyczne miejsca wystąpienia błędu. Pozbawiał moduł różnych dodatkowych możliwości byleby tylko wykryć swój błąd w oprogramowaniu. Niestety błędne zachowanie programu powtarzało się z uporem maniaka. W końcu gdy za oknami już świtało przerwał te wysiłki i udał się do kuchni. Sprawnie przygotował sobie śniadanie i włączył radio. W pewnej chwili aż usiadł porażony nagłą myślą.
- Ależ tak. Oczywiście - wykrzyknął i szybko pobiegł w kierunku swego pokoju. Kilka minut zajęło mu odtworzenie kodu w postaci jaką pozostawił poprzedniego wieczora. Następnie sprawnymi ruchami myszki zmienił odpowiedni fragment kodu swego programu i przystąpił do ponownego testowania.
Błąd powtarzał się uporczywie.
- Zaraz, zaraz. Ta poprawka była konieczna by program działał poprawnie. Ale może potrzebne jest coś jeszcze - pomyślał. Chwilę przeglądał kod programu aż w końcu znalazł i poprawił wyraźny błąd, którego wcześniej nie dostrzegł. Po uruchomieniu program, rzeczywiście zaczął zachowywać się w sposób poprawny. Nie wytrzymał.
- Działa. Ach, jak świetnie działa - wykrzyknął.
Poczuł się zmęczony. Zakończył więc pracę i wziął prysznic.
Wychodząc spod prysznica usłyszał dzwonek domofonu. Podniósł słuchawkę do ucha i zapyatał:
- Kto tam?
- To ja Felek - odezwał się znajomy głos.
- Wchodź na górę - odpowiedział Robert.
- Przepraszam, że tak wcześnie. Pewnie cię obudziłem. Usprawiedliwia się Felek w progu.
- Kochany! Ja już dzisiaj całkiem ładny program uruchomiłem - chwali się Robert.
- Bo ja do ciebie właśnie w sprawie programu - mówi Felek wyciągając książkę.
- O, widzę, że masz CD -ROM - mówi Robert.
- Właśnie. Tu są programy napisane w jakimś języku programowania nazwanym jednoliterkowo �C�. A ja zupełnie nie wiem co z nimi zrobić by działąły w moim komputerze. Dwukrotnie w nie klikam. Coś wyskakuje ale wykonywać się nie chce.
- Bo pewnie nie masz kompilatora języka C. Ja mam taki, to zaraz spróbujemy - mówi Robert wkładając CD -ROM do napędu swego komputera.
- Najpierw uruchamiam środowisko języka C. Teraz wczytuję do jego edytora twój program i uruchamiam kompilację - powoli tłumaczy wykonywane czynności Robert.
- A gdzie sÄ… wyniki? - niecierpliwie pyta Felek.
- Zdaje się, że na to będziemy musieli trochę poczekać.
- Więc może rozegramy partię szachów - proponuje Robert.
- Dobrze - zgadza się Felek. Robert uruchamia inny program i na ekranie pojawia się kolorowa, trójwwymiarowa szachownica.
- To jeden z moich pierwszych programów - chwali się.
- Bierz białe i zaczynaj, bo nie wiem jak się tym twoim programem posłużyć - proponuje Felek. Mniej więcej po godzinie, jaką zajęło chłopcom rozegranie partii szachów, program prognozujący wyświetlił wyniki obliczeń.
- Czy zawsze tak długo będę musiał czekać na wyniki? - pyta Felek.
- To i tak krótko jak na tak poważne obliczenia. W firmach korzystają z superkomputerów by przyśpieszyć te obliczenia - objaśnia Robert.
- Czekaj. przecież ja mam wujka w �Centrum superkomputerowym�. Zaporaszał mnie do odwiedzin - przypomina sobie Felek.
- No widzisz. Tylko czy ci pozwoli wykonywać te obliczenia? - zastanawia się Robert.